Niezwykłe rodzinne spotkanie

Jednym z przedmiotów najbliższych sercu mego dziadka, był obrazek Matki Boskiej Ostrobramskiej w prostej, pięknie owalnie wygiętej, złotej ramce. W czasach mojego dzieciństwa, czyli jeszcze w głębokim stalinizmie, a potem w czasach komuny, nie wyobrażałam sobie, że kiedyś będzie możliwe zobaczenie Wilna i Ostrej Bramy. A jednak.

Okazja przyszła nagle i z niespodziewanej strony. I wszystko stało się możliwe dzięki Internetowi, gdzie jest drzewo genealogiczne rodziny, które można rozbudowywać w nieskończoność, wstecz i na przód jak potrzeba. Korzystając z tego programu jeden z naszych kuzynów wciągnął nas do uzupełniania pustych okienek i tym sposobem dowiedziałyśmy się o wielu osobach naszego drzewa, o których nie miałybyśmy zielonego pojęcia.

Przodkowie zostawiali ślady Jeden z kuzynów mieszkający w Wilnie, Žilvinas Radavičius, młody magister nauk historycznych, członek kilku organizacji społecznych, nauczyciel szkoły średniej postanowił znaleźć dokumenty dotyczące jego rodowodu. Zajęło mu to 10 lat i dzisiaj ma stos wysokości 20 cm samych kserokopii dokumentów. Dzięki tym papierom został uznany i przyjęty do Królewskiego Związku Szlachty Litwy. Pomyślał sobie wtedy, że to go do czegoś zobowiązuje i sam wpis do ksiąg mu nie wystarczy. Jego przodkowie zawsze zostawiali po sobie wyraźne ślady i tym samym pokazywali przykład. W 2005 roku, natychmiast wykazał się inicjatywą i przy pomocy prezesa Szlachty Wileńskiej, Jonasa Ragauskasa, przekazali w podarunku trzy witraże z herbami szlacheckimi dla kościoła Bernardynów. Badając archiwa, Žilvinas dowiedział się też, że w 1893 r. pradziad Bolesław razem z innymi ludźmi bohatersko bronił przed najazdem kozackim kościół w Kroże. Niestety, ponieśli klęskę, a jemu, Bolesławowi, wydłubano oko. Ale to właśnie gotycki kościół Bernardynów z elementami baroku i klasycyzmu, jest w strasznym stanie i wymaga pomocy. W 1949 r., gdy go zamknięto, został zamieniony na magazyn. Pomimo kilkunastu lat, odkąd znowu jest to kościół franciszkanów, bracia starają się doprowadzić zdewastowane wnętrza do najskromniejszego wyglądu. Jednak jego stan jest wciąż dramatyczny.

Będąc członkiem parafii, Žilvinas zorganizował rodzinę Radavičiusów i Rodowiczów, która już dużo, dużo wcześniej pomagała franciszkanom. Między innymi kiedyś zapisana została im w testamencie część majątku w gotówce, a inny nasz prawdopodobny kuzyn Juozapas Radavičius (Józef Rodowicz) właśnie w kościele Bernardynów zbudował organy.

Kuzyn Žilvinas zdecydował, że zmobilizuje całą znaną mu z internetu rodzinę i zrobiwszy wśród nich kwestę, odtworzy ołtarz i ukradzioną figurkę aniołka do jednego z bocznych ołtarzy. W drugim etapie pomyśli o obrazie przedstawiającym św. Dydaka z Alkali, aby choć jeden z ołtarzy był w całości. Co będzie dalej, zobaczymy.

Spotkanie przy ołtarzu Nie poszło wcale łatwo, ani przyjemnie, gdyż większość rodziny boryka się z wieloma problemami. Jednak upór i wiara połączone w jedno sprawiają cuda. Po prawie roku kwestowania, dyskutowania, sprawdzania, targowania i wyszukiwania, w dniu 13 sierpnia tego roku został poświęcony ołtarz z II połowy XVIII w. św. Dydaka i przedstawiony wykonany model gipsowy aniołka do ołtarza.

Wkrótce rodzina Rodowiczów – Radavičiusów sfinansuje wyrzeźbienie w drewnie tego aniołka według przedstawionego gipsowego modelu. Potem aniołek zostanie umieszczony na ołtarzu. Pod hasłem “aniołek na ołtarzu” kryje się też wiele innych emocji.

Podziw dla uporu Žilvinasa Radavičiusa, który cały swój wolny od pracy czas poświęcił sprawie zwołania członków rodu z Polski i Litwy, aby zrobić coś dobrego wspólnie. Kryją się pod tym hasłem wzruszenia związane z odtwarzaniem pięknego wnętrza kościoła. Kryją się emocje przy poznawaniu litewskiej części rodu, wspaniałych, skromnych ludzi. W naszym rodzie wielu jest bohaterów, artystów, wielu jest ludzi zdolnych.
W naszym pokoleniu najsławniejszą postacią jest Maryla Rodowicz, której przodkowie pochodzą z Wilna i to miasto jest bliskie jej sercu. Gdy wspomniała swojej matce o kościele Bernardynów, gdzie ma znaleźć się odtwarzany aniołek w ołtarzu, matka wzruszona do łez powiedziała, że tam właśnie brała pierwszą komunię.

Razem z Marylą Rodowicz, jej mężem Andrzejem i synem Jędrzejem, w tym dniu spotkali się pod ołtarzem: Wanda Rodowicz, Małgorzata Rodowicz z mężem Januszem, Joanna Rodowicz, Jan Rodowicz z żoną Izą i wnukiem Maksymilianem, Tomasz Rodowicz z żoną i córeczką Neweną, Jerzy Rodowicz z wnuczkami Aleksandrą i Magdą.
Ze strony litewskiej sprawca i inicjator całej akcji, Žilvinas Radavičius z matką Petronelą-Genovaite, Erimijus Radavičius z żoną Renatą, Egidijus Radavičius z żoną Ingą. Spotkanie przed odrestaurowanym ołtarzem było wielce uroczyste.

Przywitał nas brat franciszkanin, gwardian OFM Algirdas Malakauskis. Organizator akcji, Žilvinas Radavičius opowiadał pięknymi słowami płynącymi z serca, całą historię pomysłu tego przedsięwzięcia. Piosenkarka Maryla Rodowicz opowiedziała o związkach jej rodziny z tym właśnie kościołem.

Po tym wystąpieniu Maryla dostała swój piękny portret, a drugi otrzymał Žilvinas z jego podobizną i z rodzinnym herbem “Rudnica”. Oba genialnie wykonane portrety są autorstwa magistra sztuki – Wandy Rodowicz, która ze swojej strony uhonorowała kuzynów za ich ogromny wkład w renowację. Krótką przemowę miał również brat Algirdas Malakauskis zakonnik, zajmujący się sprawą ołtarza ze strony franciszkanów. Część artystyczną wypełnił chór żeński śpiewając przepiękne pieśni Chórału Gregoriańskiego.

Na koniec znana pisarka, poetka i przedsiębiorca Inga Krukauskiene oraz znany aktor Tomas Vaisieta – on, w dawnym litewskim stroju, deklamowali fragmenty dzieł znanych pisarzy.

Przykład dla innych Wzruszająca była dla nas mowa Jego Ekscelencji Ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej w Wilnie – Janusza Skolimowskiego. Pan ambasador wręczył naszemu kuzynowi Janowi Rodowiczowi dokument podpisany przez Ministra Obrony Narodowej, Bogdana Klicha. Dokument ten zaświadcza, że ofiara zbrodni katyńskiej, Stanisław Rodowicz został pośmiertnie awansowany na stopień podpułkownika Wojska Polskiego.

Również ten sam dokument odebrał 8 listopada 2008 roku, w kościele św. Rafała w Wilnie Žilvinas Radavičius, w związku z 90 rocznicą Niepodległości Polski. Wtedy została odsłonięta tablica pamiątkowa poświęcona ofiarom zbrodni w Katyniu. Jeden z organizatorów – redaktor radia Znad Wilii Jerzy Surwiło poprosił Žilvinasa i kilka innych osób o udział w jej odsłonięciu. Organizatorów projektu odbudowy ołtarza pozdrowił prezes Towarzystwa Upiększania Litwy – Juozas Dingelis. Było bardzo uroczyście, potem wszyscy udali się na skromny poczęstunek do reflektarza.

Po zakończeniu uroczystości w kościele wyruszyliśmy na rodzinną, już tylko w naszym gronie zorganizowaną wspólnymi siłami kolację do dworu, w Traku Voke w Wilnie, byłej własności hrabiów Tyszkiewiczów. Ten pałac wraz z pięknym parkiem, rząd Litwy przekazał na 99 lat, Królewskiemu Związkowi Szlachty Litwy. W Czerwonej Sali, gdzie się spotkaliśmy, byli dziennikarze i fotografowie, którzy również zostali zaproszeni do stołu. Patrzyliśmy na siebie z zaciekawieniem i wzruszeniem.

Jan Rodowicz podziękował specjalnie Maryli oraz innym przedstawicielom rodziny za udział w tym przedsięwzięciu, a Žilvinas Radavičius zapowiedział, że nową część projektu będzie musiała rozpocząć wspaniała portrecistka Wanda Rodowicz, ponieważ bracia franciszkanie mogą nie znaleźć oryginału i trzeba będzie wykonać obraz św. Dydaka z Alkali.

Rangę tego niezwykłego spotkania rodzinnego, podnosiła obecność naszej kuzynki Maryli, a cepeliny i kołduny litewskie, którymi poczęstowała Genovaite Radavičiene, pozostawią na zawsze swój smak w naszej pamięci. Ten projekt łączy naszą rodzinę i daje innym rodzinom przykład, że można coś podobnego zrobić.

Podpisujemy się jako fundacja rodzinna, nie wywyższając nikogo. W tej sprawie brali udział kuzyni z dwóch państw – Litwy i Polski. To pierwszy nasz taki zjazd. Tradycje zjazdu planujemy kontynuować i dalej badać historię rodziny. Wszystko wynika z tego, że jedni drugich kochają, chcą coś pożytecznego po sobie pozostawić i działać razem niezależnie od dzielących nas granic.

autor: Joanna Rodowicz
zdjęcia: arch. rodzinne Maryli Rodowicz
źródło: Tygodnik Wileńszczyzny 35/2009

Powrót