Nie obchodzi mnie czyjeś gadu-gadu

Pani Maryla miała gorący sylwester w Meksyku. Spędziła go z mężem Andrzejem Dużyńskim i synem Jędrusiem. Starsze dzieci były z ojcem na Mazurach.

Prasa szukająca sensacji nie oszczędziła nawet tak lubianej osoby jak Maryla Rodowicz. Na szczęście piosenkarka nie przejmuje się tym, co gazety tworzą. – Ubawiłam się, gdy przeczytałam sensację w “Halo”, że mój mąż już ze mną nie mieszka – mówi pani Maryla.

Czego to nie wymyślą!

– Plotki powstały latem, gdy spędzałam urlop w Juracie. Byłam tam z dziećmi, a mój mąż zjawiał się na weekendy. Zdarzało się, że parę razy wyjeżdżałam na koncerty i rozmijaliśmy się. Zaczęto więc spekulować, że z nami chyba coś nie tak. Zaś jeden z tygodników niedawno napisał, że kłopoty rodzinne sprawiły, że chudnę. To prawda, że straciłam tu i ówdzie, ale dzięki siłowni. Od września ćwiczę z trenerką po 3 godziny. Na szczęście mam rozsądne dzieci, które nie przejmują się zmyślonymi historiami wypisywanymi o mnie – mówi pani Maryla. Jak widać nawet wyjazd na koncerty sprzyja dwuznacznym domysłom… A Marylę Rodowicz czeka pracowity rok. Podpisała umowę z firmą Polygram na nagranie nowych płyt, przygotowuje koncerty w Polsce i za wschodnią granicą. Cieszy się, że w Rosji pamiętają ją i lubią, jak niegdyś wielbiono ją w ZSRR. Jak widać – układy polityczne się zmieniają, ideologie upadają, a pani Maryla wciąż w modzie. Dla moskiewskiej TV nagrała koncert sylwestrowy, podczas którego miała zaśpiewać “Kolorowe jarmarki”, z bębnem i papugami. I tu był kłopot, bo bęben zjadły myszy, a papugi pogubiły pióra. Ale znaleziono na to sposób – dawne rekwizyty zastąpiono żywym niedźwiedziem i gołębiami.

Dzieci są do kochania

Pani Maryla lubi koncertowe życie, ale w czasie podróży z troską i niepokojem myśli o pozostawionych w domu dzieciach. Dobrze wie, że obecności matki nie da się niczym zastąpić. Wiele zawdzięcza pani Krysi, ich opiekunce. Pojawiła się, kiedy Jasiek miał rok i została przez 13 lat. Była wspaniała. Bystra, odpowiedzialna i kochała dzieci. Teraz mieszka w Gdańsku, ale nie zapomniały o sobie, tym bardziej że pani Krysia jest matką chrzestną najmłodszego Jędrusia. Pani Maryla częste podróże stara się rekompensować dzieciom wspaniałymi prezentami. A kiedy już jest w domu, poświęca im każdą chwilę. – Zajmowanie się dziećmi jest dla mnie przyjemnością, a nie dopustem bożym – przyznaje pani Maryla. Często rezygnuje zżycia towarzyskiego i z dłuższych wyjazdów, by być z nimi i z mężem. – Jedna dziecięca łza i godzę się na wszystko. Starsze dzieci darzę wielkim zaufaniem i tolerancją. Te metody zdają egzamin, bo – odpukać – nie przysparzają mi poważniejszych problemów – mówi pani Maryla. Przyznaje, że cała trójka jest trochę rozpieszczona. Jasiek właśnie skończył 18 lat. – Podarowałam mu zegarek z wy-grawerowanym napisem “Od mamy na 18. urodziny”. Tata, Krzysztof Jasiński, także dał Jaśkowi zegarek, pamiątkę rodzinną, na łańcuszku i z dewizką. Jaśka czeka matura i egzaminy na studia. – Chciałby uczyć się w konserwatorium, ale przygotowuje się na SGH. Kasi w karierze muzycznej przeszkodził egzamin do liceum. Jest dobrą uczennicą, ciekawą świata. I kochliwą. Podobają jej się “chłopcy” około 30. Jej typ to superman jak Mel Gibson. W tym wypadku gust odziedziczyła po mamie – mówi pani Maryla.

Myśl też o sobie

– Nie należy poświęcać się całkowicie ani mężczyźnie, ani dzieciom. Dobrze jest mieć swoje zainteresowania i wierzyć w siebie. Nawet jeżeli kobieta realizuje się w czterech ścianach domu i jest szczęśliwa, to też musi mieć świadomość, że taka sytuacja kiedyś może się skończyć – tę radę pani Maryla chciałaby przekazać innym paniom. – Trzeba więc stale dbać o siebie, nie zaszkodzi odrobina egoizmu – mówi. Jej zdaniem kobiety powinny starać się o niezależność finansową. Jeżeli są nawet w udanym związku, będą się czuły psychicznie lepiej mając swoje pieniądze.

autor: Małgorzata Jungst
źródło: Na żywo 1/1998

Powrót