Kiedy jest cudnie?

Łowi ryby i śpiewa, że nie liczy się nic. W trampkach wsiada do sportowego auta. Jej pierwsze porsche trafiło do muzeum. Ona stanęła kiedyś na podium jako lekkoatletyczna mistrzyni Polski młodziczek. MARYLA RODOWICZ Legenda polskiej piosenki. Wylansowała kilkadziesiąt megaprzebojów. Najnowszą płytę Maryli “Jest cudnie” wyprodukował Andrzej Smolik.

Kiedy jest cudnie?

Może być codziennie, w każdej chwili, jeśli tylko chcemy to zauważyć. Sztuką jest nie przegapiać drobiazgów.

Kiedy nie liczy się nic?

– Kiedy jest cudnie.

Zapomina się pani?

– Kiedy jestem z rodziną. Kiedy nie mam obowiązków. Kiedy nie muszę żyć w dyscyplinie. Wtedy zapominam się z przyjemnością. Kiedy pracuję, żyję jak mnich.

Czego nie można robić na odległość?

– Uprawiać seksu.

Lepiej zachować dystans?

– Zawsze dobrze go mieć, ale mnie nie zawsze się udaje.

Kiedy jedna furtka to za mało?

– Kiedy jestem w sytuacji bez wyjścia, znajduję furtkę nawet tam, gdzie jej nie ma.

Przed czym pani ucieka?

– Przed prozą życia. Jak się uda – jest pięknie.

Piękny mężczyzna to jaki?

– Inteligentny.

Co panią dziwi?

– Zadziwiają mnie przyroda, ludzie, dzieci, zwierzęta, świat. To mnie napędza. Ale też negatywnie zadziwiają mnie te same, powtarzające się sytuacje, kiedy ludzie potrafią być bezinteresownie podli.

Co panią nudzi?

– Powtarzalność czynności, które muszę wykonać.

Co wyprowadza z równowagi?

– Niemożność. Brak drugiej furtki.

Miasto czy wieś?

– Czasem miasto, czasem wieś. Wieś latem, kiedy pachnie ziemia.

E-mail czy list?

– Może być e-mail w formie listu.

Zapach dzieciństwa…

– Pachniało babcią. Smakowało bardzo, bo babcia fantastycznie gotowała.

Matka czy ojciec?

– Matka, bo wychowałam się bez ojca.

Największy kompromis, na jaki pani poszła?

– Późno urodziłam dzieci. Z wyboru, sama tak zdecydowałam. Był we mnie bardzo głęboki lęk przed końcem kariery. Bałam się, że pieluchy to jest koniec. Okazało się, że nie. Ale to trzeba przeżyć, żeby wiedzieć.

Kiedy Maryla Rodowicz jest najszczęśliwsza?

– Kiedy łowię ryby i siedzę sama na pomoście.

rozmawiała: Beata Sadowska
zdjęcie: Marek Straszewski, Studio69
źródło: Gala 24/2008

Powrót