Jeszcze chcę powalczyć

Blask wielkiej gwiazdy ostatnio jakby przygasł…

Tego typu oceny rodzić się mogą na postawie programów telewizyjno – radiowych. Rzeczywiście bardzo rzadko pojawiałam się na ekranach TV, a przecież dla większości jest to miernik popularności artystów krajowej estrady. Cały czas jednak występuję ostatnio prezentując się przez dwa tygodnie stołecznej publiczności.

Nie jest pani idolem młodzieży.

Bo nigdy nie chciałam nim być. Od początku większość swych piosenek adresowałam do szerokiego kręgu odbiorców. Starałam się śpiewać dla każdego, nie zdobywając taniej publiczności. Widziałam zresztą na koncertach, że słuchają mnie ludzie i młodzi i starsi, a więc nie szufladkowano moich piosenek w obrębie jednej generacji. Sprawia mi to szczególną satysfakcję, ponieważ modni piosenkarze i grupy młodzieżowe w większości przypadków po eksplozji popularności odchodzą w zapomnienie. Tymczasem moja publiczność starzeje się razem ze mną…

Bardzo przyjemnie “starzeć się” w takim towarzystwie. Przecież nadal jest pani uosobieniem młodości, temperamentu, mimo trochę refleksyjnej nuty wielu ostatnich utworów.

Może to zabrzmi nieskromnie, ale w listopadzie br. Obchodzę mały jubileusz. Już 15 lat występuję na estradzie. Mój gdański “Fan-club” zamierza z tej okazji zorganizować galowy koncert.

Jak zaczęła się przygoda z piosenką?

Pierwszy sukces odniosłam na festiwalu piosenki studenckiej w Krakowie. Był to rok 1967. Dwa lata później wystąpiłam już w amfiteatrze opolskim i w tym samym roku nagrałam swój pierwszy longplay “Żyj mój świecie” z przebojowymi wówczas piosenkami “Zakopane” i “Za górami”. Piosenka “Mówiły mu” wywalczyła prymat na opolskim festiwalu. Później posypały się propozycje koncertów i nagrań.

Pierwsze estradowe kroki stawiała pani we Włocławku. Wiem, że niechętnie wraca pani dziś do tego okresu, lecz może choć kilka słów gwoli przypomnienia.

Rzeczywiście we Włocławku chodziłam do przedszkola, szkoły podstawowej a potem Liceum Ziemi Kujawskiej. Próbowałam swych sił w kółku plastycznym, sekcji lekkoatletycznej, zespole teatralnym, śpiewałam na młodzieżowych dyskotekach w klubie “Kujawiak”.

Mimo tych wszechstronnych zainteresowań wybrała pani akademię wychowania fizycznego?

Przez dwa lata bezskutecznie zdawałam na akademię sztuk pięknych, by wreszcie rozpocząć studia na warszawskiej AWF, aby…

… po czterech latach zostać profesjonalną piosenkarką?

W czasie studiów występowałam w klubach studenckich, coraz bardziej rozluźniając kontakty z kulturą fizyczną. Szkoda tylko, że nie w pełni sfinalizowałam czteroletni wysiłek. Nie mam dyplomu i tym samym ograniczony jest mój powrót do wyuczonego zawodu.

Wątpię, czy to kiedykolwiek nastąpi. Jest Pani przecież, jedną z gwiazd polskiej piosenki. Czy to już szczyt możliwości?

Chcę jeszcze powalczyć. Śpiewanie sprawia mi ogromną satysfakcję. Lubię także kontakt z żywo reagującą publicznością. Wiem, że to co robię, jest wówczas bardzo potrzebne.

Podobnie jak wielu polskim wykonawcom estradowym nie udało się pani wejść na rynki zagraniczne.

Jest to w naszych warunkach prawie niemożliwe. Praca piosenkarki podlegającej wymogom krajowej machiny rozrywki prowadzi do wniosku, iż kręcimy się wokół własnego ogona. Brak także rywalizacji, która wyzwalałaby dążenie do wyższej jakości estradowych prezentacji. Poziom jest przerażająco niski. Często występują ludzie, którzy – moim zdaniem – nie mieliby w innych krajach szans na uplasowanie się w zespołach amatorskich. Takie właśnie są realia rodzimej estrady.

Pani jednak często prezentowała się na zagranicznych scenach. W maju np. miała panią oklaskiwać widownia “Bratysławskiej Liry”

Jeszcze przed kilku dniami plan ten był realny. Otrzymałam jednak od Słowaków telegram, że “Nemena a Rodowiczową nie potrzebujemy”…

Potrzebują pani krajowi odbiorcy, gdyż plan koncertów jest bardzo napięty.

Po jednodniowym występie we Włocławku udaję się na cykl koncertów do Łodzi, Kielc, Radomia, Sieradza. Zamierzam poza tym nagrywać w radiu. Mam także wiele atrakcyjnych propozycji lecz tu jestem ostrożna. Nie chcę bowiem śpiewać za wszelką cenę, niezależnie od poziomu i charakteru prezentacji.

Znana piosenkarka jest osobą publiczną, stąd też nie mogę pominąć milczeniem spraw osobistych.

Bardzo proszę. Mam dwoje dzieci – 2,5 miesięczną Kasię i 2,5 rocznego Jaśka. Jestem trochę nie dospana, a czas dzielę między koncerty i karmienie.

Z pewnością będzie to tylko kolejny przyczynek do sympatii okazywanej przez publiczność.

Nadal jej nie brakuje. Otrzymuję bogatą korespondencję zawierającą wiele dowodów uznania i życzliwości. Dobrze jest także widzieć uśmiechnięte twarze na ulicy.

Czy boi się pani osamotnienia na estradzie? Zawsze towarzyszy pani jakaś grupa, choć na festiwalu w Istambule nie było z tego powodu nagrody.

W sumie nagrodę wówczas mi przyznano by później odebrać. Wracając do występujących ze mną grup, to po prostu lubię być na estradzie w towarzystwie grupy muzyków. Wzbogaca to przecież artystyczną prezentację.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał: Marek Trzebiatowski
źródło: materiały prasowe

Powrót