Ja po prostu ufam Gretkowskiej

Mam wrażliwe serce i chciałabym, aby poprawił się byt kobiet w tym kraju, a co za tym idzie – także byt ich dzieci. Bo od tego, jak wychowujemy polskie dzieci, zależy, jakie mamy potem społeczeństwo.

Poparła pani w tej kampanii Partię Kobiet. Dlaczego?

Mam wrażliwe serce i chciałabym, aby poprawił się byt kobiet w tym kraju, a co za tym idzie – także byt ich dzieci. Bo od tego, jak wychowujemy polskie dzieci, zależy, jakie mamy potem społeczeństwo. Ktoś zatem musi kobiet i ich praw bronić, zabiegać o godne warunki życia dla kobiet matek.

Zdaje sobie pani sprawę, że Partia Kobiet raczej nie będzie miała okazji się tym zająć, bo sondaże dają jej zaledwie 1 – 2 proc. poparcia…

Myślę, że partia złożona z kobiet nie ma na celu osiągnięcia takiego wyniku, który pozwoliłby przejąć władzę. Kobiety z natury nie mają potrzeby rządzenia, nie są stworzone do przesiadywania w Sejmie i uczestniczenia w tych wszystkich kłótniach, choć oczywiście spotyka się wyjątki. Kobieta jest stworzona do zajmowania się domem i wychowywania dzieci, tylko w dzisiejszych czasach często jej się to uniemożliwia. Wystarczy spojrzeć jak wielkim problemem jest zwalnianie kobiet w ciąży z pracy. Z tego powodu kobiety zwlekają z decyzją o macierzyństwie. I takimi problemami powinna się zająć Partia Kobiet.

Plakat wyborczy tej partii raczej nie mówi o domu i wychowywaniu dzieci. Są na nim nagie kobiety zasłaniające się rękoma i bannerem reklamowym partii.

A mnie ten pomysł się bardzo podoba. Zgodziłaby się pani być jedną z kobiet na takim plakacie? Nie zgodziłabym się przede wszystkim dlatego, że nie chcę angażować się politycznie w kampanię żadnej partii. Dlatego nie widzę siebie na żadnych plakatach wyborczych. Co oczywiście nie zmienia to faktu, że gorąco popieram to, co robi Manuela Gretkowska.

Ale czy chcąc mieć wpływ na poprawę losu kobiet, nie lepiej byłoby poprzeć taką partię, która ma realne szanse na wejście do Sejmu?

Najbardziej realne szanse wejścia do Sejmu mają partie największe, które, owszem, hasła mają szczytne i podobne do tych, które głosi Manuela Gretkowska, z tą jednak różnicą, że jak tylko kończy się kampania wyborcza, natychmiast o nich zapominają i nie robią nic w tym kierunku.

Dlaczego zatem Gretkowska miałaby być bardziej wiarygodna?

Nie wiem. Ja po prostu ufam tej kobiecie. Komuś przecież ufać trzeba. I ja ufam, że ona naprawdę chce dla kobiet dobrze. Nie znam dokładnie statutu Partii Kobiet, nie mogę więc powiedzieć, co mi się najbardziej podoba, a co najmniej. Chyba rok temu przez godzinę rozmawiałam o pomyśle utworzenia Partii Kobiet z panią Gretkowską i przekonałam się do tej inicjatywy. Wewnętrznie czuję, że ona ma rację.

I wtedy postanowiła pani wstąpić do Partii Kobiet?

Nie, ja nie należę do tej partii. Po prostu z całego serca ją popieram, życzę sukcesów i cieszę się, że powstała. Poza tym myślę, że zarówno moje poparcie, jak i publiczne poparcie ze strony innych znanych kobiet, może tej partii bardzo pomóc. Bo jeśli moi fani mają do mnie zaufanie, bo jestem dla nich jakimś autorytetem, to idąc moim śladem, także zaufają pani Manueli Gretkowskiej i poprą Partię Kobiet.

A co pani zdaniem jest w stanie zdziałać na rzecz kobiet Nelly Rokita, od niedawna doradca prezydenta ds. kobiet?

Trudno powiedzieć, ponieważ nie znam osobiście pani Nelly. Ale jestem przekonana, że każde działanie na rzecz kobiet jest godne nie tylko pochwały, ale także poparcia.

źródło: Życie Warszawy/19.09.2007

Powrót