Czy Doda zastąpi Marylę?

Maryla Rodowicz mówi o Dodzie w samych superlatywach. Ale tronu królowej polskiej piosenki nie chce oddać dobrowolnie.

Plotki o tym, że Maryla Rodowicz namaściła Dodę na swoją następczynię, zaczęły się od publikacji jednego z tabloidów. Gdy przedostały się na portale plotkarskie, wywołały burzę. “Po takiej wypowiedzi Rodowicz już nie słucham”, “Marylko, nie rób sobie obciachu”, “Pani Marylo, litości, lansuje pani prostactwo w różowym opakowaniu”, pisali internauci. Niektórzy powątpiewali w to, czy takie słowa naprawdę z ust królowej polskiej piosenki padły. Otóż niektóre tak, inne nie.

“Doda to fajna dziewczyna”

W rozmowie z SHOW Maryla Rodowicz komplementuje Dodę: “To bardzo fajna dziewczyna! Ma dobry głos i robi dobry show. Parę razy spotkałyśmy się na różnych festiwalach i uważam, że ona umie zainteresować publiczność. Potrafi też zrobić porządne widowisko. W czasie koncertów zatrudnia świetnego specjalistę od efektów pirotechnicznych. Wiem, ile to kosztuje, bo sama korzystam z jego usług”. Rodowicz docenia też to, za co Doda tak często jest krytykowana: Kreuje się skandalami, szumem wokół siebie. Zawsze ma na to pomysł. To sztuka tak sterować zainteresowaniem wokół siebie mówi o młodszej koleżance. Dodę bardzo cieszą te słowa. Sama bardzo szanuje i ceni Marylę Rodowicz. Nie ukrywa, że podziwia ją za to, w jaki sposób potrafi porwać fanów. Przyznaje też, że chętnie wzięłaby z nią udział we wspólnym projekcie. Ale o to niełatwo. Maryla chciała zaśpiewać z Doda podczas tegorocznego festiwalu w Opolu, ale TVP nie zgodziła się na taki duet “I niech żałują, bo razem zrobiłybyśmy niezłe show. Coś by się przynajmniej działo!”, skwitowała taką decyzję Rodowicz, po czym ostentacyjnie wycofała się z udziału w imprezie. Wbrew plotkom, nie wystąpią też razem na sopockim festiwalu Telewizji Polskiej.

“Nie zamierzam się poddawać”

Królowymi są teraz obie, tyle że Maryli Rodowicz przyznali ten tytuł inni, a Doda nazwała się tak sama. Rodowicz, choć ceni młodszą koleżankę, irytuje się, słysząc, jakoby naznaczyła ją na swoją następczynię. Cenić kogoś, to jedno. Pozwolić, by zajął twoje miejsce, to już zupełnie inna sprawa. “Nigdy niczego takiego nie powiedziałam, ktoś to sobie wymyślił!”, mówi w rozmowie z SHOW, Ja dalej będę występować. Wcale nie widzę na horyzoncie nikogo, kto mógłby mnie zastąpić”, dodaje twardo. I jeszcze dorzuca z uśmiechem: “Nie zamierzam się wcale poddawać”.

Autor: Przemysław Penconek
Zdjęcia: archiwum M.
Źródło: Show 16/2009

Powrót