Maryla Rodowicz jest obecnie jedną z najpopularniejszych piosenkarek w Polsce. Słyszymy ją w radiu, oglądamy w telewizji, chodzimy na jej koncerty, kupujemy płyty z jej nagraniami. Jest lubiana, słuchana, podziwiana. Ale jaka jest naprawdę; nie na scenie, ale tak na co dzień, w rozmowie o wszystkim i o niczym? Wierzcie nam – jest urocza, śliczna, dowcipna, wspaniała! Od razu ma się wrażenie, że spotkało się przyjaciela, którego bardzo dobrze się zna, a tylko dawno się nie widziało. Jej strój, na pierwszy rzut oka trochę ekscentryczny, jest kapitalnie skomponowany, oryginalne zestawy kolorów. Niewiele piosenkarek ma tak dobry gust jak pani Maryla. Nasze spotkanie maiło miejsce na X Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Pomimo ciągłych prób, występów, nie tylko w amfiteatrze, ale na innych towarzyszących imprezach przed zagranicznymi impresariami (pani Maryla bardzo im się podobała i otrzymała wiele propozycji na tournee zagraniczne) umówiła się z nami. Rozmawialiśmy i nawet trochę próbowaliśmy śpiewać razem ponad dwie godziny. Dziękujemy za to w imieniu naszych czytelników, wielbicieli jej ballad i piosenek i życzymy coraz to nowych i większych sukcesów.
1. Pani ulubiona książka?
– “Kubuś Puchatek”.
2. Czy śpiewała Pani przy ognisku?
– Wiele razy na obozach AWF-u i obozach ZMS-owskich. Takiego nastroju jak przy ognisku, w lesie, nigdzie nie można stworzyć.
3. Czy pamięta Pani nazwisko swojego wychowawcy w szkole podstawowej?
– Pani Prokopiuk od 1-4 klasy, potem pan Wiśniewski.
4. Ile czasu poświęca Pani na makijaż oczu?
– Od 3 do 5 minut. Wydaje mi się, że robię to bardzo szybko i nawet lubię to zajęcie.
5. Ulubiony piosenkarz?
– Z angielskiego zespołu “Blond Sweat Tears” – Thomas Clayton. To aktualnie. Ale lubię też bardzo Boby Dylana i Pete Seegersa.
6. Czy lubi Pani otrzymywać listy?
– Bardzo i otrzymuje ich mnóstwo. Niektóre są tak miłe, że noszę je nawet ze sobą.
7. Czy chciałaby Pani być matka chrzestną statku?
– Tak, ale tylko i wyłącznie żaglowca. Żagiel może mieć nawet nie tak dużo metrów. Uwielbiam ten sport i nawet na kajaku z małym żagielkiem czuję się wspaniale. Może nawet kiedyś uda mi się podróż dookoła świata na jachcie.
8. Jaki przedmiot sprawiał Pani największe trudności w szkole?
– Matematyka. W IX klasie miałam nawet przez dwa okresy dwóję, ale wybrnęłam z tego, chociaż kosztowało mnie to dużo wysiłku, czasu i nerwów.
9. Ulubiona piosenkarka?
– Lelitlee Betelsry.
10. Czy Pani odpisuje na listy?
– Niestety, nie. Ale bardzo bym chciała, tylko nie mam czasu. Dostałam parę takich listów, że powiedziałam sobie, że na nie muszę odpowiedzieć, ale jeszcze ciągle tego nie zrobiłam. Natomiast odpisuję za mnie moja mama, która wnikliwie studiuje każdy list, który otrzymuję.
11. Pierwsza piosenka, którą Pani śpiewała przed publicznością?
– Tango Malagenia na zimowisku w Lądku Zdroju.
12. Czy Pani jest przesądna, ma maskotkę, wierzy w sny?
– Nic z tych rzeczy i bardzo rzadko mi się cokolwiek śni.
13. Czy wolałaby Pani prowadzić lekcję wychowania fizycznego z maluchami, czy też z dorosłą młodzieżą?
– Ze starszymi łatwiej się dogadać. Zresztą ze starszymi gdybym nie mogła sobie dać rady, zawsze mogę zacząć śpiewać, a takie maluchy mogą nie chcieć słuchać piosenek.
14. Największy sukces w Pani karierze piosenkarki?
– Rok 1969 – tytuł piosenkarki roku.
15. Co Pani robi, gdy przez radio słyszy Pani “Jadą wozy kolorowe”?
– Słucham i nie mogę się zorientować czy to ja, czy też nie ja śpiewam. Ale radia nie wyłączam.
16. O czym Pani marzy?
– O psie, samochodzie (tutaj ostro zaprotestowali Jej gitarzyści podpowiadając – A aparatura? Przecież oprócz gitar nic nie mamy, nie mamy ani jednego dobrego magnetofonu, ani głośnika). Więc Pani Maryla powiedziała, że naturalnie przede wszystkim marzy o dobrej aparaturze, a tamte marzenia to są takie, że nawet jeżeli się nie spełnią, to też może będzie szczęśliwa.
17. Ulubiony kolor?
– Aktualnie fiolet.
18. Ile czasu potrzebuje Pani na opracowanie nowej piosenki?
– Przy codziennych próbach po 5-6 godzin trzeba się jej uczyć, przygotowywać od 2-3 tygodni. Ale potem jak się ją wykonuje, to jeszcze ciągle coś zmienia, udoskonala. Właściwie ciągle pracuje się nad piosenką.
19. Kto nauczył Panią gry na gitarze?
– Jacek Daniłowski, kolega z IX klasy. Ale miał ułatwione zadanie, bo uczyłam się gry na skrzypcach.
20. Czy wzrusza się Pani śpiewając smutne piosenki?
– Tak, ale nie zawsze, zależy od nastroju i nigdy nie płaczę, chociaż wydaje mi się, że niedużo mi brakuje, bym się poryczała.