Maryla Rodowicz będzie gwiazdą Biesiady Kasztelańskiej, która odbędzie się 21 sierpnia przed Halą Mistrzów. O swojej karierze, a także o Włocławku, rozmawiała z DDWloclawek.
Nie sposób zliczyć wszystkich nagród i wyróżnień, które otrzymała pani w ciągu swojej długoletniej kariery. Czy któreś z nich wyjątkowo zapadło w pamięć lub jest niezwykle ważne?
Każda nagroda cieszy, ale chyba najbardziej nagrody przyznawane przez publiczność, bo to dowód na akceptację tego, co robię.
Minęło prawie 50 lat od wydania pierwszej pani płyty. Jaki jest pani dorobek artystyczny?
Pierwszą płytę wydałam w roku 1970, to już kawał czasu. W sumie ukazało się 35 płyt.Ostatnie wydawnictwo to “Antologia”. Wszystkie płyty od początku mojej kariery zostały wydane na kompaktach, ale również na winylach, taka kolekcjonerska seria z niespodzianką w środku w postaci obrazów Edwarda Dwurnika, które opowiadają o moim życiu. Wyszła również seria 8 płyt pod nazwą “Rarytasy” z piosenkami, które nigdy nie były wydane.
Nazywana jest pani królową polskiej piosenki. Jak ocenia pani swoją konkurencję? Młodzi muzycy mają talent, czy chcą tylko szybko osiągnąć sławę i pieniądze?
Jest bardzo dużo utalentowanych młodych wokalistów, np. Dawid Podsiadło, Ewa Farna, Sylwia Grzeszczak. Można by długo wymieniać.
21 sierpnia wystąpi pani we Włocławku na Biesiadzie Kasztelańskiej. Często odwiedza pani to miasto?
Moja mama mieszka we Włocławku.Czasem, jak mam po drodze, to ją odwiedzam, ale częściej mama przyjeżdża do mnie.
Spędziła pani w tym mieście dzieciństwo. Jest coś, co szczególnie pani wspomina?
Z Włocławkiem mam dużo wspomnień, np. łyżwy na stadionie Włocławianki, treningi lekkoatletyczne na stadionie Kujawiaka, wyprawy nad jeziora Czarne i Wikaryjskie, liceum Ziemi Kujawskiej, wagary za Wisłą, rekolekcje w katedrze.
Część tutejszych mieszkańców uważa, że we Włocławku nic nie może się udać, że nie ma perspektyw. Myśli pani, że w jakiejś części mają rację? W końcu pani też stąd wyjechała.
Zanim wyjechałam śpiewałam w domu kultury i w klubie Wioślarza. Poza tym trenowałam w MKS-ie (międzyszkolnym klubie sportowym), który miał sukcesy. Mieliśmy świetnego trenera Wiesława Augsburga. Grałam w teatrze dziecięcym. Przedstawienia odbywały się w prawdziwym teatrze, więc we Włocławku zawsze się dużo działo.
Czy Włocławek bardzo się zmienił od czasu pani dzieciństwa? Zachowały się jeszcze miejsca, gdzie się pani bawiła, mieszkała? Jak ocenia pani te zmiany?
Nie odwiedzałam starych kątów, ale jestem ciekawa, czy Zgłowiączka dalej wylewa na wiosnę. Wiem, że jest w końcu gotowa obwodnica.
Myśli pani o przejściu na emeryturę, czy fani nie muszą się tego obawiać?
Nie myślę o emeryturze, ciągle mam widownię.