Kolejne płyty Antologii Maryli Rodowicz już do nabycia w sklepach. Tym razem nasze ucho ucieszą płyty: “Rarytasy III” płyta zawiera rzadkie i niepublikowane dotąd nagrania Maryli Rodowicz z lat 1974-1977., “Cyrk nocą” oraz “Święty spokój”. A zatem zapraszamy do sklepów, aby zakupić albumy z wyjątkowej serii.
Oj działo się. W 74 znalazłam się nieoczekiwanie na Mistrzostwach Świata w piłce nożnej w Monachium, z piosenką “Futbol” (decyzją Komitetu Centralnego padło na mnie, że taka polska uroda i w miarę młoda), na murawie stadionu spotkałam piłkarza Pele, a poza murawą dziennikarza Daniela Passenta, który szukał noclegu, pytał, czy mogę go przenocować. To był ważny dla mnie rok z powodów muzycznych. Zaczęłam współpracę ze świetnym pianistą i kompozytorem – Jackiem Mikułą. Jacek napisał, ja zaśpiewałam kilkadziesiąt jego kompozycji z tekstami Agnieszki Osieckiej m.in ‘Damą być”, “Sing-Sing”, “Nie ma, jak pompa”, “Bossa nova do poduszki” i wiele innych wyjątkowych piosenek, do tego nowocześnie zaaranżowanych. W 75 udało mi się namówić (po kilku miesiącach rozmów) Czesława Niemena do napisania muzyki do wiersza Jonasza Kofty – “Pieśń ocalenia”, mało tego zaśpiewaliśmy to razem na festiwalu w Opolu i chociaż nas wycięli z transmisji w tv, ślad jest tutaj. Miałam jakoś pecha do transmitowanych festiwali, bo kiedy zaśpiewaliśmy z Danielem Olbrychskim piosenkę – “Wrócą chłopcy”, w Kołobrzegu, po długich namowach zresztą, w rezultacie nasz wykon również został wycięty, udało się dopiero na festiwalu w Opolu. Zapraszam do posłuchania naszej wersji studyjnej.. Ciekawostką jest piosenka – “Nasza mama” zaśpiewna z Adą Rusowicz i Wojtkiem Kordą, pamiętam, jak zachwycałam się współbrzmieniem naszych wokali. Aż przyszedł rok 77 i brzemienny (dosłownie) dla mnie związek z reżyserem spektaklu “Szalona lokomotywa” do tekstu Witkacego, w którym razem z Markiem Grechutą biegaliśmy po arenie cyrkowej w Teatrze STU w Krakowie, do tego śpiewaliśmy i był wielki sukces. Reżyser po którymś spektaklu namówił mnie do wdrapania się na najwyższy maszt, w ostatniej chwili rozum nam wrócił na miejsce, bo zrezygnowaliśmy ze zjazdu po zewnętrznej płachcie namiotu. Ponieważ dalej nas trzymała adrenalina, przeszliśmy na nogach przez Wisłę, kiecka w górę i do wody, nocą zresztą. Dwa lata później urodził się nasz syn Jan (79), a w 82 córuś Kasia. W trakcie dwumiesięcznych prób w upalnym Krakowie w 77 Marek Grechuta usiadł do pianina i napisał – “Gaj” i “Rajski deser”, do zmysłowych tekstów Agnieszki Osieckiej, przysłanych listem na adres namiotu na ulicę Rydla. I tak powstały te dwie perełki.. “Rajski deser” nie był nigdy publikowany. “Kolorowe Jarmarki” pochodzą z koncertu festiwalowego – Interwizji 77, dostałam wtedy nagrodę publiczności w postaci małego Fiata. Mniej szczęścia miał Niemen, który rok wcześniej dostał w nagrodę piękny jacht, który oglądała cała Polska, w czasie transmisji telewizyjnej. Niestety w jego wypadku skończyło się na obietnicach. Z wielkim sentymentem wspominam współpracę z Janem Ptaszynem Wróblewskim, wybitnym muzykiem jazzowym. W tym czasie stworzył on słodko brzmiący zespół – “Chałturnik”. Dziękuję “Ptaku”, że mogłam zaśpiewać z tą formacją kilka piosenek m.in – “Kolega maj” i “Zdzich”. To na razie tyle, tak bym mogła wspominać bez końca. Do usłyszenia na następnych Rarytasach!
Maryla Rodowicz