Choć na scenie jest od 45 lat i na swoim koncie ma niezliczoną ilość hitów, Maryla Rodowicz jest niezwykle skromna. Specjalne wymagania czy gwiazdorskie zachcianki? To nie w jej stylu…
Ma Pani jakieś specjalne sposoby na głos?
Nie. Przed koncertem rozgrzewam się parę godzin. Przede wszystkim przyjeżdżam parę godzin wcześniej do garderoby i wszystko zaczynam od wyboru kostiumu. Wkładam go, maluję się, zakładam gitarę i śpiewam sobie dwie godziny. Wtedy jestem porządnie rozśpiewana.
A jakieś zachcianki? Rzeczy, które muszą się znaleźć w garderobie?
Przede wszystkim w mojej garderobie musi być woda. Dużo wody. Ale jak nie ma, to przecież się nie pochlastam. Zazwyczaj gdy jest catering, to proszę o masło do pieczywa. Albo mleko do kawy, bo często tego nie ma. Wtedy proszę, by mi to doniesiono, bo lubię pić kawę z mlekiem i jeść pieczywo z masłem.
Jako gwiazda mogłaby Pani sobie życzyć o wiele więcej.
Ale czego ja bym mogła sobie tak na dobrą sprawę życzyć? Jak czytam wymagania niektórych gwiazd, to włos się na głowie jeży. Jak Edyta Górniak chce mieć specjalne lustro z lampami, to niech sobie zamówi i je ze sobą wozi. Ja mam dwa takie lustra. Jedno jeździ na koncerty, a drugie mam w domu, gdy przychodzi do mnie moja kosmetyczka i mnie maluje. Żebym je kazała jednak komuś załatwiać? No bez przesady!
Ma Pani jakieś swoje hity, których ma już dość?
Nie. Mam świadomość, że niektóre moje hity muszą być zaśpiewane, więc muszę podołać oczekiwaniom. Nie mogę mieć pretensji o to, że ktoś chce na przykład “Małgośkę”. Muszę w sobie znaleźć taką ciekawość muzyczną, by ją jednak zaśpiewać w nowy sposób, by samą siebie zaskoczyć. Zresztą będę śpiewała ją na 10-leciu Faktu, więc wszyscy usłyszą, że ona mimo lat brzmi ciągle młodo, energetycznie i współcześnie. Nie jest ramotą!
Jest Pani perfekcjonistką? Wspomniana Edyta Górniak potrafi jedną piosenkę śpiewać nawet sto razy zanim zgodzi się, by znalazła się na płycie.
Edyta jest wrażliwą osobą. To może być zgubne. Też często nie jestem zadowolona, jak wychodzę ze studia, bo myślę sobie, że można by coś zmienić. Tak jednak nie można myśleć, bo artysta ciągle by coś udoskonalał i za życia zdążyłby nagrać ze dwie płyty. Mnie na szczęście motywują terminy, które nade mną wiszą. Mogłabym wszystko przeciągać, ale po co?
Są jakieś hity innych artystów, przy których się lubi Pani bawić?
Nie! Jak u mnie się odbywają kolacje, to jest cisza. Przy stole się rozmawia z gośćmi. Najwyżej gdy ludziom humory dopisują, to proszę jakiegoś pianistę zaprzyjaźnionego, by już po kolacji zagrał jakieś standardy i wtedy dopiero się skupiamy wokół fortepianu. Taka nasza magia! Robiliśmy takie kolacje, na których zawsze musiał być Seweryn Krajewski. Uwielbiam go. Jak w ciepłe dni w ogrodzie oboje ryknęliśmy, to się niosło po sąsiadach!
A ma Pani jakichś innych przyjaciół w show-biznesie?
Przyjaźnię się z moją starą ekipą. Kasią Gaertner, Jackiem Mikułą, który był moim pianistą i skomponował dla mnie wiele piosenek. A w tym nowym show-biznesie? Lubię się z Kayah. Czasem się spotykamy.
A czy wśród obecnie występujących artystów widzi Pani swoją następczynię?
Niestety nie widzę. Żeby być w tym miejscu, w którym ja jestem, to trzeba mieć taki bogaty repertuar i tak długo śpiewać, by zapaść ludziom w pamięć. Czas pokaże, czy komuś starczy wytrwałości i pomysłu na siebie. Na razie nikt mi nie dorównuje.
A Doda?
Ona dopiero zaczyna. Ile ona lat śpiewa? Dziesięć? Nie ma takiego bogatego repertuaru. Doda jest bardzo fajną osobą i bardzo ją lubię i pozdrawiam przy każdej okazji. Jest barwna i jak będzie silna i nagra jeszcze wiele płyt to ma szansę, by rozkochać pokolenia jak ja. Kto wie?
Edyta Górniak?
Edyta ma ogromny problem z repertuarem. Poza tym nie koncertuje, a to błąd i rzecz niewyobrażalna dla prawdziwych artystów. Ma piękny głos, piękny wokal i jest piękną kobietą, ale musi jeszcze popracować nad piosenkami. Może powinna poszukać lepszych producentów, którzy jej pomogą i wymyślą hity na miarę “To nie ja”?
A może jest jakaś gwiazda na świecie, z którą chciałaby Pani wystąpić?
Nie. Wstydziłabym się i nie odważyła. Moi wielcy idole są takimi geniuszami… Przy Tinie Turner czy Arethcie Franklin nie otworzyłabym paszczy. Jestem legendą dla fanów polskich, a oni są gwiazdami światowymi!
Czym nas teraz Pani zaskoczy?
Jestem skupiona na promocji książki “Wariatka tańczy”. 12 listopada ukazuje się antologia, czyli prawie 250 utworów. Dzieło życia – komplet moich nagrań zebranych przez lat. Nie zatrzymuję się. We wtorek mnie zobaczycie na koncercie Faktu na który zapraszam!