Maryla Rodowicz

Jest studentką warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Właśnie na tej uczelni rozpoczęła kilka lat temu działalność piosenkarską – śpiewała wtedy z zespołem Szejtany, w skład którego wchodzili studenci AWF (grupa ta, w zmienionym składzie, występuje do dziś). W listopadzie 1967 r. od zespołu odeszło dwóch muzyków, którzy do tej pory akompaniują Maryli na gitarach akustycznych. Są to: Tomasz Myśkow (g. prow.. dwunastostrunowa) i Grzegorz Pierzyk (g. bas, harm. ustna). W 1967 r. Maryla została laureatką VI Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki i Piosenkarzy  Studenckich w Krakowie, występowała też na ubiegłorocznym festiwalu w Opolu. Pierwszą spopularyzowaną przez Marylę piosenką była: “Jak cię, miły, zatrzymać” Marka Kreczmara. A potem – przyszły liczne koncerty i nagrania radiowe, dobre pozycje na radiowej i telewizyjnej giełdzie piosenki, realizacja pięciu teledysków, współpraca ze Skaldami, m.in. nagrany na płytę duet z Andrzejem Zielińskim pt. “Jeszcze przed chwilą byłaś tu”. Od 1967 r. Maryla Rodowicz współpracuje z Radiowym Studiem Piosenki, dla którego dokonała wielu nagrań. były to głównie piosenki znane z wykonania Boba Dylana: “Odpowie ci,  bracie, tylko wiatr” (“The answer is blowing in the wind”). “Czas wszystko zmienia” (“The times they are a changin”). A oto tytuły kilku innych piosenek z repertuaru Maryli Rodowicz: “Żyj mój świecie”, “Chcę mieć syna”, “Zabierz moje sukienki”, czy wreszcie najnowsze: “Za duże buty” i przebój “Mówiły mu”.

Zaczęliśmy od piosenek Dylana, ze względu na brak tego typu utworów w Polsce. Teksty do nich – dosłowne niemal tłumaczenie tekstów angielskich – napisali: Jacek Korczakowski, Wojciech Młynarski, Agnieszka Osiecka, Andrzej Bianusz. Nie wiem, dlaczego wszyscy określają wykonywane przeze mnie piosenki mianem ballady. Myślę, że są to zwykłe piosenki – z tym, że zwracam równie wiele uwagi na tekst co na muzykę. tekst mojej piosenki musi mówić o czymś ważnym, o czymś, co bym chciała przekazać słuchaczom, a więc o problemach ważnych dla wszystkich, obok których jakże często, niestety, przechodzi się obojętnie! Należy pamiętać, że piosenka może dotrzeć wszędzie i umieć to wykorzystać. Piosenka może mówić o stosunkach międzyludzkich, o codziennych sprawach i przeżyciach. Te wszystkie wartości tekstowe, a także muzyczne, posiada folk music – muzyka cudowna, bezpośrednia, autentyczna. Mój ulubiony przedstawiciel folk music to Bob Dylan, najbardziej oczywiście cenię jego pierwsze nagrania – proste i bardzo szczere. Później, gdy zaczął zmieniać sekcję akompaniującą, wzbogacać jej brzmienie zatracił nieco swą autentyczność. Oprócz Dylana cenię Woody Guthriego, Pete Seegera, Joan Baez, duet Simon and Garfunkel…

Co sądzę o stylu underground?

Myślę, że do niego jeszcze “nie dorosłam”, zresztą to chyba naturalne – wszystko co nowe, przyjmowane jest zawsze z pewną rezerwą. Wolę takie zespoły jak Beach Boys czy Beatlesów, których muzyka jest kulturalna, pełna finezji, logicznie zharmonizowana.

A polska muzyka młodzieżowa?

Od pewnego czasu jest znakomita. Dawniej nasze zespoły powielały wzory zachodnie, teraz odnalazły już własny styl.

Jak godzi pani działalność piosenkarską ze studiami?

W czasie roku akademickiego jestem bardzo zajęta, trudno mi znaleźć czas na śpiewanie, a nadmiar pracy uniemożliwia wyjazdy na koncerty. Tylko w soboty i niedziele odwiedzam kluby studenckie w wielu miastach Polski. Bardzo lubię publiczność studencką – jest wrażliwa i doskonale reaguje na piosenki, toteż kontakt z nią sprawia mi wiele przyjemności.

Na tegorocznym festiwalu w Opolu Maryla wylansowała nowy przebój – wykonywana przez nią piosenka “Mówiły mu” Rembowskiego i Bianusza otrzymała nagrodę Przewodniczącego Towarzystwa Przyjaciół Opola i zyskała ogromną popularność.

Muszę się przyznać, że nigdy przedtem nie śpiewałam tej piosenki i tylko przypadek sprawił, iż ją właśnie wykonałam w “Maratonie kabaretowym”. Każdy piosenkarz zaproszony do udziału w “maratonie” musi wytypować utwór, który chciałby zaśpiewać. Ja wybrałam “Żyj, mój świecie” – niestety, piosenka ta została odrzucona przez komisję i wtedy zaproponowano mi “Mówiły mu”. W pierwotnej wersji był to utwór w rytmie walca, o zupełnie innej, niż znana z mojego wykonania, harmonizacji. Postanowiliśmy opracować tę piosenkę “na wesoło”, do czego w dużym stopniu przyczynił się “Hagaw”…

… i rezultat okazał się świetny, Maryla Rodowicz śpiewała nagrodzoną w Opolu piosenkę na festiwalu sopockim ( w Dniu Płytowym), otrzymała także propozycję nagrania dla wytwórni angielskiej płyty z utworami: “Mówiły mu” i “Zakopane”.

Sam wyjazd do Anglii, dokąd udałam się w lipcu z Grzegorzem i Tomkiem, stanowił nagrodę za zwycięstwo na festiwalu w Krakowie w 1967r. Wraz z chórem Politechniki Szczecińskiej odbyliśmy dwutygodniowe tournee po Anglii, występowaliśmy w Londynie i w Walii.

Moje aktualne plany?

W październiku mam zamiar nagrać płytę z czterema piosenkami, wśród których znajdą się na pewno: “Mówiły mu” i “Żyj, mój świecie”. W najbliższej przyszłości chcemy współpracować z “Hagawem”. Z zespołem tym spotkaliśmy się w Opolu, na “Maratonie kabaretowym” (gdzie Hagaw akompaniował wszystkim wykonawcom) i jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z tymi świetnymi muzykami. W grupie towarzyszącej mi brak pewnych instrumentów, aby więc wzbogacić brzmienie chcielibyśmy dokooptować kogoś, kto umie grać na kilku instrumentach – zarówno perkusyjnych, jak i na skrzypcach, na fortepianie, flecie itp. Ideałem takiego muzyka jest Jan Stefanek z zespołu No To Co. Jestem zdania, że na festiwalu piosenki dobra aranżacja stanowi podstawę sukcesu. Z polskich aranżerów najbardziej cenię Andrzeja Zielińskiego i Leszka Bogdanowicza.

A jak ocenia pani tegoroczny festiwal opolski?

Panowała tam wspaniała atmosfera ogólnej przyjaźni – na festiwalu spotyka się przecież cała “rodzina” artystyczna, a opolska publiczność słynie ze swej życzliwości i spontaniczności. W tym roku było wiele bardzo dobrych piosenek. Najbardziej podobała mi się piosenka “Nadejdziesz od strony mórz” w wykonaniu Skaldów i Alibabek.

Pani charakterystyczny głos idealnie pasuje do typu wykonywanych piosenek, niektórzy nazywają panią polską Joan Baez.. Myślę, że właśnie w utworach w stylu folk odnalazła pani swój styl…

A ja nie jestem pewna, czy już odnalazłam. Nie chciałabym się zawężać do wykonywania jednego tylko typu piosenek, które można umownie nazwać balladą. chciałabym spróbować śpiewania utworów o innym charakterze, może okaże się, że robię to lepiej…

rozmawiała: Helena Radwańska
zdjęcie: M. Sanecki
źródło: Jazz 10/1969

Powrót