Aforyzmy Maryli
- Miłość się zmienia. Z tego pierwszego gorącego zakochania przechodzi różne etapy.
- Nie cierpię bezmyślności i braku kompetencji.
- Ludzie oszukują, ściemniają, kłamią. Najczęściej z lenistwa. Tego nie lubię.
- Jestem lojalna. Zarówno w muzyce, jak i w miłości.
- Muzyka jest jak małżeństwo. Trudno wziąć z nią rozwód czy ją zdradzić.
- Fascynuje mnie historia, bo pomaga zrozumieć świat.
- Rozsmakowałam się w samotności.
- Kobieta potrzebuje czegoś więcej niż samych doznań erotycznych.
- Nie potrafiłabym być z kimś bez miłości, bez zakochania.
- Muzykom nie wybaczam braku talentu.
- Uwielbiam spotkania towarzyskie, gadanie o dupie Maryni.
- Jeżeli mam kilka koncertów z rzędu, to cały tydzień żyję jak mniszka, lubię być w formie.
- Pewien astrolog w Filadelfii powiedział mi, że w poprzednim wcieleniu byłam żołnierzem Aleksandra Macedońskiego. Ta moja brawura, słabość do koni…
- Od dziecka mam słabość do kotów.
- Mój perfekcjonizm każe mi wszystkich sprawdzać. Nie mam do nikogo zaufania.
- Artysta musi wierzyć, że jest dobry, żeby cokolwiek zrobić. Gdybym nie była świadoma swojej wartości, nie wyszłabym na scenę.
- Mogłabym tak się wylaszczyć, że ruch na ulicy by się zatrzymał. Znam takie sztuczki i mam wystarczająco bogatą szafę.
- Znam wszystkie zakręty w Polsce. Niektórych nie lubię.
- Ubrania, a zwłaszcza buty, których mam niezliczoną ilość par, traktuję jak dzieła sztuki.
- Żyję tym co robię i cały czas myślę do przodu.
- Kocham moich muzyków. Łączą nas dźwięki.
- Z muzyką jest jak z seksem, w łóżku też łagodnieją nam rysy.
- Nie można nie wierzyć w siebie, ale też nie można uwierzyć w siebie za bardzo. Utrzymanie tej równowagi, to ciężka praca.
- Moi muzycy twierdzą, że i tak mają szczęście, bo ich nie biję, aczkolwiek tak zwana zjebka po koncercie zdarza się często.
- Zdarza się, że chórek chętnie bym pobiła skakanką.
- Kiedy słyszę, że coś jest nie tak, to odwracam się i mówię “kurwa graj”, albo “Energia!”
- Szczęście, to drobiazgi. Umiem się nimi cieszyć.
- Nie ma wolności, jest uświadomiona konieczność.
- Muzyka zaprząta całe moje życie.
- Przyznaję, że umiem ryknąć jak lwica.
- O głos się nie martwię. Tak już mam, że wystarczy jak dobrze się wyśpię, a on mnie nie zawiedzie.
- Zauważyłam, że mimo tych wszystkich ciosów, jakie na mnie spadły, bardzo szybko się podnoszę i idę dalej.
- Kiedy jestem już w kostiumie, w mojej zbroi, to tylko przebieram nogami, żeby wskoczyć na scenę.
- Nie ma znaczenia, czy gram w małej gminie, czy w Sali Kongresowej – technicznie musi to być na najwyższym poziomie.
- Koncerty to mój żywioł, moment, gdy stoję na scenie przed publicznością, mnie uskrzydla.
- Cały czas jest we mnie ciekawość, co się wydarzy, wciąż mam w sobie zapał, żeby zdobywać nowe szczyty
- Raczej nie wracam do wspomnień, nie grzebię się w przeszłości. Z pudeł wypadają mi jakieś listy, karteczki, dokumenty, zdjęcia. Jest to miłe, ale się nie rozczulam.
- Uwielbiam dzielić się emocjami z innymi ludźmi.
- Na początku kariery miałam ambicję, żeby śpiewać protest songi, żeby zmieniać świat jak Bob Dylan i nie wszystkie piosenki – choć podobały się ludziom – decydowałam się umieszczać na swoich płytach.
- Mój wiek i moja waga są nawet w domu tajemnicą, to jest tajemnica strzeżona bardziej niż tajemnice broni atomowej w Iranie.
- Mam w sobie niewyczerpane zapasy energii. To coś w rodzaju mentalnego ADHD.
- Powiedzmy, że jestem najlepsza.
- Zakochanie to takie niesamowite, choć trochę niszczące uczucie.
- Jest we mnie ciekawość, radość zaskakiwania publiczności.
- Lwią odwagę mam jedynie na scenie. Niczego się tam nie boję, nawet śmieszności.
- Ja śpiewam emocjami, duszą.
- Będę występować dopóki będę człekokształtna, będę przypominała Rodowicz, miała energię, dopóki ludzie będą przychodzili na moje koncerty.
- Marzyłam, żeby być Brigitte Bardot lub zakonnicą.
- Wpatrywanie się w spławik – drgnie czy nie – to zajęcie hipnotyczne.
- Stroje zaspokajają moją kobiecą próżność. Lubię się przebierać.
- Nie można żyć tylko dla tłumów, nawet jeśli spotyka cię z ich strony uwielbienie.
- Najważniejsza jest świadomość siebie samego.
- Akceptacja tłumów jest jak narkotyk.
- Jeśli kobieta odziedziczyła po tatusiu wąskie biodra – ma szczęście. Jeśli nie, powinna polubić te hamakowate – po mamusi.
- Znam swoją wartość, ale wiem też, że z publicznością nigdy nic nie wiadomo.
- Scena wyzwala we mnie masę energii i adrenaliny.
- Jeśli już kocham, to w stu procentach, miłością zaborczą.
- Gdybym nie miała uznania i miłości publiczności, to bardzo szybko opadłyby mi skrzydła.
- Napędza mnie mój twórczy niepokój i ciekawość świata oraz chęć tworzenia.
- Telewizja jest moim ulubionym medium. Światłami, dekoracją, efektami można zrobić prawdziwe czary, a ja mogę być przez moment królewną.
- Nigdy dwa razy nie występuję w tym samym stroju, scena ma swoje prawa.
- Muszę się spiąć przed koncertem jak koń przed wyścigiem.
- Jestem jak elektrownia, mam tyle energii, że pewnie mogłabym zasilić jakąś wioskę…
- Z figurą walczę całe życie, i chyba już poznałam wszelkie możliwe diety.
- Pamiętam, że kiedyś wróciłam nawalona z jakiejś imprezy – no, miałam już te szesnaście lat…
- Świat idzie do przodu, a ja razem z nim. Nie można być konserwą, męczybułą.
- Potrafię tak się rozkręcić emocjonalnie, że odjeżdżam, wpadam w trans.
- Sport uczy podnoszenia się po porażkach.
- Raz miałam przyjemność mieszkania w burdelu. Miałam tam wynajęty pokój.
- Lubię flirtować, zaglądać komuś w oczy, a zarazem w czyichś oczach widzieć swoje odbicie.
- Muszę się spiąć przed koncertem jak koń przed wyścigiem.
- Kiedy siedzę w domu zbyt długo, potrzebuję mocnych doznań.
- Jestem prowincjonalną megagwiazdą.
- Każdy koniec miłości jest tragiczny.
- Każdy koncert gram tak żarliwie i na 100 procent, jakby to miał być ostatni w moim życiu.
- Uwielbiam zapach wsi, obornika, ziemi po deszczu.
- Ja jestem piosenkarką, nie wentylem nastrojów społecznych!
- Feministki? Nie wiedzą, o co im chodzi. To na ogół nieatrakcyjne kobiety z wieczną pretensją do świata.
- Mój zawód polega na natychmiastowym aplauzie. Nie mogę być, jak malarz, doceniana dopiero po śmierci.
- Nie sprzedaję marchewki na straganie, tylko hulam na scenie, gram dla 15 – tysięcznej publiczności, muszę być widoczna i widowiskowa.
- Dostaję dużo dowodów miłości i to mnie napędza.
- Pewne rzeczy wyssałam z krwią matki.
- Miłość jest podstawą życia.
- Mam w łazience takie oświetlenie, że zawsze wyglądam w nim dobrze. Jestem fachowcem od światła.
- Dla męża przebieram się za kobietkę – wkładam buty na wysokich obcasach i męczę się jak potępieniec.
- Cierpiałam i cierpię na nadmiar talentów. To jest prawdziwy problem.
- To publiczność weryfikuje, czy artysta ma coś do powiedzenia.
- Lubię tych, co szybko myślą, chociaż tych, którzy myślą wolniej już nie biję.
- Estrada to miejsce, gdzie można być “odjechanym”, więc czasem “odjeżdżam”.
- Jestem jak wino – dojrzalsza, więc lepsza niż kiedykolwiek, wiem to.
- Uwielbiam robić z siebie pajaca. Nie boję się śmieszności. Boję się tylko pająków.
- Można zaprzyjaźnić się ze świnią jak z psem! Poważnie! Tak, słyszałam, że świnia to niezły kolega.
- Najlepiej czuję się w Polsce i nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłabym mieszkać gdzie indziej.
- Uważam, że mój sukces jest również po części sukcesem publiczności.
- Miałam adoratorów, którzy nosili mi teczkę.
- Warunkiem dobrego samopoczucia jest polubienie samego siebie, swojego ciała, swojej osobowości.
- Ja kocham to, co robię i akceptuję to ze wszystkimi konsekwencjami.
- To właśnie miłość sprawia, że życie staje się piękniejsze, bardziej kolorowe.
- W życiu trzeba się kierować sercem.
- Miłość wypełnia życie. Bez niej jest ono puste.
- Wychodziłam na balkon i zmuszałam się do płaczu przy księżycu, bo babcia mi przeczytała, że trzeba płakać z miłości.
Powrót