Szybko się regeneruję

Grafik Maryli Rodowicz pęka w szwach. Gwiazda ma mnóstwo koncertów, prób, spotkań. W najbliższy poniedziałek będzie nawet udzielać wywiadu na… platformie zawieszonej kilkadziesiąt metrów nad ziemią podczas nagrania “Śniadanie w chmurach” w Radiu WAWA! Takie tempo może wykończyć każdego. Jednak artystka ma swoje sposoby, aby w tym całym zabieganiu znaleźć chwilę relaksu.

Cały czas żyje pani w biegu. Dopiero wydała pani płytę “50”, a już szykuje się do następnej.

To prawda, jestem w trakcie nagrywania płyty z tekstami Agnieszki Osieckiej. Do końca października musi być już gotowa, bo w listopadzie trafi do sklepów. Także cały czas są próby. Oczywiście też dużo koncertuję i mam wiele spotkań, co wiąże się z ciągłą jazdą, która jest męcząca.

W poniedziałek będzie pani brała udział w nietypowym spotkaniu…

Zgadza się. Dostałam zaproszenie od Radia Wawa do “Śniadania w chmurach”. Będziemy siedzieć na platformie zawieszonej na dźwigu. Na szczęście nie mam lęku wysokości, no i czego się nie robi dla sprawy. To będzie pozycja wyjątkowa.

Jak w całym tym zabieganiu znajduje pani czas dla siebie i na relaks?

Na szczęście szybko się regeneruję. Pomagają mi w tym na przykład masaże. Mam fantastycznego masażystę, który potrafi szybko mnie wyprostować. Są to masaże lecznicze na kręgosłup i nogi. Niestety, nie mam czasu, żeby często z tego korzystać. Relaksuję się też, spędzając czas po prostu w domu. Moje kochane koty też sprawiają, że lepiej się czuję.

No właśnie, przecież w maju zginął tragicznie pani ukochany kot Kazimierz. Czy jest już w domu jego następca?

Tak, kupiłam drugiego kota. Wygląda tak samo, ma te same zachowania i też nazwałam go Kazimierz. Wierzę bowiem, że dusza tamtego Kazimierza weszła w tego. Nadal jednak moje koty nie wychodzą z domu, aby nie przeskakiwały przez płot do sąsiada i jego psów, gdzie zginął Kazimierz. Muszę im wystarczyć ja i kanapa.

źródło: www.se.pl/ 16.09.2011
zdjęcie: Daniel Nejman

Powrót