Pomidory z cebulą

Muzyka to Pani życie – to zrozumiałe. Ma Pani jakieś pasje poza muzyką?

Mówiąc szczerze nie zostaje już czasu na inne pasji, bo jednak muzyka zabiera mi całe życie. Tak naprawdę to wygląda tak, że jak mam wolne południe to wchodzę do internetu i śledzę na bieżąco co się dzieje – to mi zajmuje do godziny czasu, a potem, nawet gdy nie mam koncertów, to są próby albo spotkania zawodowe. Nawet wieczorem siadam na kanapie z notesem w ręku i jak mi się przypomni coś to zapisuję, bo boję się, że mi to umknie. W ten sposób mam zapisany cały notes. Tak naprawdę wszystko, no prawie wszystko, jest podporządkowane muzyce i zawodowi.

Co Panią złości? Tak bardzo…

Tak strasznie? Tak strasznie to ja rzadko się złoszczę. Chyba, że mnie ktoś oszuka lub coś obieca, a okaże się, że czegoś nie zrobił, bo mu się nie chciało, a mi bardzo na tym zależy to tak – wówczas złoszczę się z tego powodu.

Coś jeszcze?

Może jeszcze jakaś amatorszczyzna w moim zawodzie. Na przykład wtedy, kiedy ja się bardzo dobrze przygotuję, a ktoś zawala. Na przykład, gdy komuś z telewizji nie chce się przyjść na próbę lub zobaczyć jak wyglądają przygotowania, a potem to nie jest właściwie pokazane i widać pół efektu. To wtedy bardzo się złoszczę.

Wierzy Pani w ludzi?

Tak… tak… ciągle tak. I ciągle mi się wydaje, że ktoś, jak mówi, że ma dobre intencje to wierzę, że może tym razem postara się? Jak okazuje się, że znowu dał plamę to wtedy strasznie się złoszczę.

Muzyka uwiodła Panią dawno. Pani dawno uwiodła muzykę. A kino? Teatr?

Mówiąc szczerze – mimo, że różnych rzeczy próbowałam – to najlepiej się czuję na scenie. Wtedy, kiedy śpiewam… chyba to jest właściwa droga. Kiedy grałam 10 lat w serialu to miałam ciągle wrażenie, że tracę czas. Było to trzy, cztery, czasami nawet pięć tygodni poświęconych serialowi. Miałam takie poczucie, że ten czas mogłabym poświęcić na coś, co jest związane ze śpiewaniem. Aktorstwo nie jest jednak moim zawodem, choć przez te 10 lat wielu rzeczy nauczyłam się. Zaczęło mi nawet sprawiać przyjemność, gdy coś wychodziło, ale to nie jest moja pasja.

Zdarza się Pani płakać podczas słuchania muzyki?

Tak, zdarza mi się. Gdy umarł Michael Jackson i Stevie Wonder, mój wielki idol, śpiewał na żywo, to po prostu… To nie chodziło o pogrzeb Michaela, ale Stevie Wonder jest takim geniuszem, że mnie rozwala… Tina Turner, Aretha Franklin, Ray Charles – to są takie głosy i tacy artyści, którzy mnie wzruszają. Tak więc zdarza mi się, że muzyka działa na mnie bardzo emocjonalnie.

Zamyśla się Pani? Zawiesza?

Oczywiście! Właśnie wtedy, gdy przeglądam strony internetowe, albo wtedy, kiedy ćwiczę. Ćwiczę po to, aby mieć większą sprawność na scenie i być w lepszej formie. A gdy ćwiczę to muszę się wyłączyć. Nawet nie zabieram jakiegoś iPod’a, aby słuchać muzyki, bo lubię liczyć ilość powtórzeń. To działa, jak jakaś mantra.

Chce Pani uciec czasami przed muzyką?

Nie, nie! Nie cierpię jednak, gdy jestem u znajomych na kolacji i włączają muzykę, bo wydaje im się to takie fajne… Ja po prostu szału dostaję, bo mnie ona rozprasza. Nie mam podzielnej uwagi i słuchając muzyki nie wiem o czym rozmawia się przy stole. Muzyka mnie bardzo absorbuje – jak jest zaaranżowana, jak jest wyprodukowana. Zwyczajnie nie mogę skupić się na rozmowie, gdy słyszę muzykę.

Dobrze jest Pani tutaj? Czuje Pani to miasto?

Nie czuję tego Włocławka, ponieważ nie mam czasu, żeby przejść się po parku, czy po ulicach. Przyjechałam tutaj od razu na próbę, Hala Mistrzów jest na wylocie, a ja jadę od strony Płocka, więc właściwie to jestem tylko tutaj przelotem.

Nie ma Pani nawet okazji…

Nie mam. Mijam tylko cmentarz i przypominam sobie wagary… Po koncercie od razu wyjeżdżam, chyba, że jest to koncert gdzieś na granicy Polski to wówczas nie ma sensu wracać całą noc do domu.

Przyjdzie taki czas, kiedy Maryla Rodowicz będzie miała czas dla siebie? Spokój wokół?

Na pewno… Ale o tym nie myślę, więc po co mam gdybać?

Mówią, że Maryla jest wiecznie żywa…

Oczywiście! Też tak uważam! (śmiech)

Ostatnie pytanie: pomidory z cebulą – lubi Pani?

Bardzo! Ze śmietaną najlepiej! (śmiech)

rozmawiał: Piotr Król
zdjęcie: Piotr Król
źródło: portal – włoclawskie24.pl

Powrót