Opole nie ma konkurencji

Maryla Rodowicz, królowa polskiej piosenki, od lat czaruje swoich fanów oryginalnym głosem a każdy jej występ estradowy to wielkie show muzyczne. Artystka zapewnia, że również na tegorocznym festiwalu w Opolu da czadu i pokaże się w ciekawych kreacjach, które po części przyleciały z Mediolanu. W końcu na scenie musi się coś dziać!

Wkrótce 48 KFPP w Opolu. Czy Pani zdaniem Opole nadal jest stolicą polskiej piosenki?

Absolutnie. Opole jest świętem polskiej piosenki. Nie ma konkurencji. To tkwi w świadomości ludzi. W Polsce nie ma aż tylu festiwali. Konkurencją mogą być tylko Top Trendy w Sopocie. I dobrze, że są. Kiedyś Sopot był drugim po Opolu miejscem festiwalowym, i to międzynarodowym. Wystąpić tam i pokazać się w towarzystwie zagranicznych gwiazd było marzeniem każdego artysty.

Tamtego Sopotu już nie ma…

I dlatego cieszę się, że są Top Trendy. To bardzo czysty festiwal. Nie ma tam żadnego głosowania. 10. artystów, których płyty najlepiej się sprzedają, bierze udział w koncercie TOP. W koncercie TRENDY występują młode talenty. Jeżeli sprzedam dużo płyt – jestem. Jeżeli nie sprzedam, nie ma mnie. Jasna sprawa.

A co Pani zdaniem jest największym atutem opolskiego festiwalu?

Publiczność, która jest zawsze serdeczna dla artystów. Zjawisko! Artyście towarzyszy ogromny stres na estradzie, przed kamerami. Wyjdzie, zaśpiewa… i poszło w Polskę. Nie da się tego cofnąć. Wielkie napięcie, emocje. Publiczność jest bardzo ważna. Śpiewanie bez publiczności, to jak rozgrywanie meczu przy pustych stadionach.

Pamięta Pani swój pierwszy występ w Opolu?

Mój debiut w Opolu to rok 1968. Występ zaliczam do nieudanych. Przeleciałam przez ten festiwal niezauważona. I słusznie! To nie był mój repertuar. W tamtych czasach to kierownictwo festiwalu proponowało młodym artystom repertuar. Nie chcesz tego zaśpiewać, nie odpowiada ci? No to dziękujemy! Każdy jednak chciał zaśpiewać. Występ w Opolu był nobilitacją, szansą na pokazanie się, na karierę. Śpiewało się mimo wszystko.

Który z opolskich festiwali wspomina Pani najlepiej?

W Opolu byłam ponad 30 razy. Mogłabym opowiadać na temat moich wyjść festiwalowych parę godzin. Każdy ma swoją historię. Pamiętam kostiumy kombinowane w ostatniej chwili. Kostium, który się popruł i taki, który mi spadł na scenie. Za każdym razem działo się bardzo dużo. Zawsze są to wielkie emocje.

Ma już Pani przygotowany kostium na tegoroczne Opole?

Kostiumy się tworzą. Jestem cała w nerwach. Dziś wieczorem mam kolejną miarę. Fragment jednego z kostiumów przyleciał właśnie z Mediolanu. Tydzień przed Opolem są jeszcze Top Trendy. Kostiumy tworzą się i rysują od kilku miesięcy – wymyślają, konstruują.

Kto je projektuje?

Kreacje na Opole projektuje Malwina Wędzikowska. Pracuję z nią od półtora roku. Młoda, bardzo twórcza i zdolna osoba. Między innymi robi kostiumy do „Szymon Majewski Show”. Jaki kostium wykorzystam na Top Trendy, jeszcze nie wiem. Lubię mieć jeden kostium w zapasie, bo taka jestem zestresowana, że często przebieram się parę razy przed wyjściem na scenę.

Pani Marylo, będzie jak zwykle awangardowo?

Będzie ciekawie (śmiech). Musi się coś dziać! Kamera musi mieć co pokazać. Na pewno nie będą to uliczne kostiumy tylko kreacje…

Od razu będzie wiadomo, kto jest królową…

To pokażą koncerty, na których wystąpi dużo gwiazd. Myślę, że każda z kobiet przygotuje jakąś szałową kreację. Bo dla kobiety kostium jest bardzo ważny. Przede wszystkim chodzi o to, żeby był lepszy od kostiumu koleżanek (śmiech). 

W jakim repertuarze zaprezentuje się Maryla Rodowicz w Opolu?

Najpierw wystąpię w koncercie „25 lat Teleexpressu”, gdzie każdy z artystów zaśpiewa dwa własne przeboje i jeden cover zagraniczny. Ja wykonam piosenkę Shakiry „Waka Waka”, co bardzo mi odpowiada, choć początkowo miałam wątpliwości. Na szczęście wpadł mi do głowy pomysł na kostium. Utwór Shakiry jest taki etniczny, afrykański. A że będę też śpiewać piosenkę z mojej płyty „50” –  „Serduszko puka w rytmie cza cza”, która utrzymana jest w klimacie latynoskim, więc oba te utwory kompozycyjnie mi się skleiły. Zapewniam, że będzie to bardzo atrakcyjne wyjście.

W tym roku Opole specjalnym koncertem odda hołd wielkiej damie polskiej piosenki, Ewie Demarczyk…

To wyjątkowa artystka. Niestety, rzadko pojawia się na scenie. Bardzo skoncentrowana. U niej, w przeciwieństwie do mnie, kostium i show estradowe nie było konieczne. Reprezentowała wzorzec piosenki francuskiej, która była kiedyś w Polsce bardzo popularna. Najważniejszy był tekst. Piosenki Demarczyk to dobra literatura, np. wiersze Baczyńskiego czy Pawlikowskiej. Mnóstwo jej piosenek jest wielkich. Ja lubię „Groszki i róże”.

Od pewnego czasu pracuje Pani nad kolejną płytą…

Tak, od roku pracuję nad płytą z tekstami Agnieszki Osieckiej. Teksty te znalazłam w kartonach w trakcie przeprowadzki. Pochodzą z różnych lat, poczynając od lat 70. Ostatni tekst znalazłam nie dalej jak dwa tygodnie temu. Błyskawicznie powstaje muzyka, autorami są Seweryn Krajewski, Kasia Gaertner i Jacek Mikuła, czyli moja wierna gwardia. Chciałam, żeby pojawiła się cała trójka, choć najwięcej jest muzyki Seweryna. On błyskawicznie pisze muzykę. Parę godzin i przysyła mi gotowe piosenki. Bardzo bym chciała, żeby płyta ukazała się jesienią.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: Ewa Jaśkiewicz
zdjęcie: Michał Baranowski
źródło: www.tvp.pl

Powrót