Nigdy nie nudzę się na scenie!

Podobno jest Pani jedną z najlepiej zarabiających polskich gwiazd?

– Za komuny były tak zwane stawki ministerialne. Otrzymywało się tabelę stawek i nie było znaczenia, czy gra się dla pełnego stadionu, czy dla dwudziestu osób. Gdy w latach 90 dokonały się w Polsce przemiany ustrojowe, branża muzyczna stanęła na nogi. Stawki dla artystów również uległy zmianie. W tej chwili nie mogę narzekać. Honoraria negocjuje się, rynek muzyczny rozwinął się i dzisiaj zdecydowanie więcej zarabiam.

A czy to prawda, że dużo koncertuje Pani nie tylko w Polsce, ale także za granicą?

– Jeśli już gram za granicą, to zwykle dla Polonii. W tamtym roku był gorący sezon zagranicznych podróży. Zagrałam w słynnej sali KoKo w Londynie. Przede mną wystąpiła tam Madonna. Regularnie gram również w Niemczech. m.in. w olbrzymiej hali Arena w Oberhausen.

Co sprawia, że lata mijają a Pani wciąż przyciąga tłumy na swoje koncerty?

– To kwestia mojej natury. Nie wyobrażam sobie wyjścia na scenę ze znudzoną miną. Nie raz nasłucham się od muzyków marudzeń, że znów mamy koncert. Ja nie mam z tym problemów. Lubię to, co robię, mimo, że w mojej branży jest wiele męczących dni, tygodni, miesięcy. Są tysiące przejechanych kilometrów i setki koncertów.

Nigdy nie trąd Pani energii?

– Mam ją w sobie. Poza tym mam też świetnych muzyków. Oni dają mi napęd.

Ilekroć Panią spotykam, jest Pani ubrana w t-shirt. Ma Pani słabość do takich koszulek?

– Tak. Lubię w nich chodzić i nieustannie wyszukuję nowe modele. Mam ulubione sklepy w Polsce i na świecie. Szczególnie upodobałam sobie Camden Town. To sympatyczna, punkowa dzielnica Londynu. Jadąc do Anglii, zawsze muszę mieć chociaż jeden dzień, aby wybrać się do tamtejszych sklepików. Ale prawie wszystkie koszulki, które kupuję, później i tak przerabiam. Tnę, wycinam dziury, zakładam kolczyki Skracam, ucinam dekolt, wycinam rękaw.

Ma Pani koszulki z ulubionymi wzorami?

– Mam bardzo dużo koszulek z czaszkami. To ciekawe, bo zwykle są to trupie czachy, wysadzane kamieniami.

autor: Maciej Firmanty
zdjęcie: Daniel Nejman
źródło: Twoje Imperium 15/2009

Powrót