Lubię być taka

Każdy jej występ jest zaskoczeniem dla publiczności. Bulwersuje przede wszystkim awangardowym strojem. Podczas tegorocznego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu Maryla Rodowicz zdobyła opolskie audytorium bisem piosenki “Niech żyje bal” oraz występem w koncercie “Piosenka jest dobra na wszystko”. Piosenki Maryli to nie tylko dobry tekst, lecz także ciekawa interpretacja. Szkoda, że jurorzy nie dostrzegli jej wspaniałego występu. Otrzymała ona nagrodę dziennikarzy oraz uznanie publiczności. Wielu z nas ubolewało, że nie dysponujemy większą nagrodą dla tej znakomitej przedstawicielki polskiej piosenki. Ale może już za rok…

Jak przyjęła Pani wiadomość o nagrodzie dziennikarzy?

Przede wszystkim bardzo się z niej cieszę.

Jak to się dzieje, że w Pani repertuarze nie zdarzają się raczej tekstowe szmiry?

O dobrą piosenkę jest bardzo trudno. Rodzą się one niestety bardzo rzadko. Od lat pracuję z Sewerynem Krajewskim, który jest w stanie napisać dla mnie przebój. Tak było przed laty z piosenką “Wsiąść do pociągu”. Podobnie jest z tekstami. Wierzę, że jeśli się pracuje z dobrymi autorami, to musi coś z tego wyniknąć. Poza tym mam intuicję, która pozwala mi zrozumieć intencje autorów i szybko udaje mi się znaleźć sposób na zaśpiewanie określonego tekstu.

Czy tak również byto w przypadku piosenki “Niech żyje bal”?

Ponieważ czułam w walcu jakąś siłę, poprosiłam Agnieszkę Osiecką o tekst dramatyczny, pełen napięcia. I takie słowa piosenki otrzymałam.

Mimo zakazu bisów wystąpiła Pani z tym przebojem przed opolską publicznością po raz drugi.

Stało się to za sprawą impulsu. Dla mnie zawsze kontakt z publicznością jest najważniejszy. Poza tym będąc za kulisami nie wiedziałam, że nie wolno bisować. Dowiedziałam się o tym już po koncercie. I jeszcze jedno. Zazwyczaj śpiewam refren jeszcze raz na zakończenie razem z zespołem. Przyzwyczajona do tego wyszłam na scenę, a ponieważ “kapeli” już nie było, zaśpiewałam sama.

Za kilka dni wraca Pani do Warszawy. I co dalej?

W sensie zawodowym – wyjazd do Moskwy, gdzie będę miała koncerty, recitale oraz nagranie “Balu” w wersji radzieckiej. Natomiast teraz po powrocie z Opola wyjeżdżam z dziećmi na wakacje nad morze w okolice Kołobrzegu.

Miałam wrażenie, że Pani lubi czynny wypoczynek, a nie plażę.

Gdybym decydowała tylko za siebie to owszem. Teraz chcę, aby dzieci przede wszystkim miały dobry wypoczynek. Chcę być z nimi jak najdłużej.

Ostatnio nic nowego nie słyszymy w Pani wykonaniu na antenie radiowej. Dlaczego?

Z piosenkami jest tak, że nagrywam dwa razy do roku po 5 – 6 piosenek i z tego dwie czy jedna pozostaje “na fali”. Obecnie mam za sobą sesję nagraniową i sądzę, że wkrótce usłyszą Państwo te nowe tytuły.

Dlaczego nie wystąpiła Pani w Opolskich “Premierach”?

Ze strachu. Każdy festiwal jest pewnym obciążeniem, a nowa Piosenka to wszystko potęguje. Wzrosła w ostatnich latach konkurencja. A dla mnie Opole zawsze było ważne i nadal jest potwierdzeniem mojego poziomu piosenkarskiego. Szczególnie w tym roku ze względu na przetasowanie sił. Jak się śpiewa tyle lat co ja, trudno utrzymać ciągle wysoki poziom. Nie mam już tego kredytu zaufania publiczności, który towarzyszy debiutantom. Komuś takiemu jak ja trudno udowodnić, że ma jeszcze sporo do wyśpiewania.

Od kilku lat szokuje Pani publiczność niepowtarzalnym, awangardowym kostiumem. Myślę, że często słyszy Pani opinie o nieodpowiednim stroju. Jak przyjmuje Pani takie uwagi?

Z uśmiechem. Lubię modę w muzyce, w stroju. Lubię być modna, niebanalnie ubrana, a scena daje mi takie możliwości. Mogę być nawet ekscentryczna. Lubię być taka jaka jestem i chętnie prowokuję swoim strojem. Chyba nie wyobraża sobie Pani mnie w prostej czarnej sukni.

Oczywiście, zarówno Pani repertuar, jak i sposób bycia odbiegają od takiego grzecznego stylu. Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do festiwali. Czy w tym roku wybiera się Pani do Sopotu i co tam usłyszymy?

Chciałabym odpocząć od wszelkich festiwali, dlatego nie dałam jeszcze decydującej odpowiedzi czy wystąpię w Sopocie. Chcę dodać, że organizatorzy poprosili mnie o otwarcie festiwalu. Będzie to występ pozakonkursowy i trudno mi odpowiedzieć z czym wystąpię. Postaram się jednak zaśpiewać swój najlepszy i najciekawszy repertuar. Ocenę oczywiście zostawiam słuchaczom.

Dziękuję i do zobaczenia w Sopocie.

rozmawiała: Maryla Cudzewicz
zdjęcia: materiały prasowe
źródło: Stolica 34/1985

Powrót