Latynoskie rytmy mnie kręcą

Od wielu lat pozostaje jedną z najjaśniej świecących gwiazd naszej piosenki. Niczego nie musi już udowadniać. Mogłaby osiąść na laurach. A jednak. Maryla Rodowicz przygotowuje dla nas kolejną niespodziankę!

Wkrótce na warszawskim Torwarze odbędzie się wielka karnawałowa rewia. Co inspirowało Panią do jej przygotowania?

Muszę zacząć od płyty, która właśnie w tej chwili jest nagrywana. Ale właściwie sięga to wiele lat wstecz, ponieważ muzyka latynoska, salsa, zawsze mnie – jak to się teraz mówi – kręciła. Byłam kilkakrotnie na Kubie i właściwie za każdym razem wpadałam w ekstazę tańcząc przy żywej muzyce granej przez Kubańczyków. Często wracałam do marzenia, by nagrać płytę w takich rytmach. Zbiegło się to z modą na muzykę latynoską, z czego zresztą bardzo się cieszę. I właśnie teraz to marzenie staje się ciałem, bo płyta już kończy się nagrywać.

Listopadowa rewia jest więc premierą tego nowego materiału.

Tak. Koncert na żywo, na Torwarze, 21 listopada rejestrowany będzie przez drugi program telewizji. Zaproszona została kubańska orkiestra – pięć instrumentów dętych, przeróżne kongi, bongosy. Plus oczywiście mój zespół, chóry, balety. Całe takie latynoskie show z pięknymi kostiumami, na które bardzo się cieszę. Będą to dwie godziny szalonych rytmów. Koncert ten odbędzie się dzięki firmie Warta.

Bardzo często wydaje Pani całkiem nowe, różniące się od siebie materiały?

Tak naprawdę to nie chciało mi się nagrywać w tym roku płyty. Pochłania to bardzo dużo energii i emocji. Na koncertach gramy ciągle materiał z płyty “Przed zakrętem”, który bardzo lubię. Właściwie to był pomysł mojej firmy płytowej, Universal, i Kasi Kanclerz, która powiedziała: “Jak to, kończy się wiek, jest karnawał 2000 i ty nic nie wydajesz? Trzeba zaznaczyć ten koniec wieku!”. Połączyło się to z moim pomysłem kubańskim i od słowa do słowa, doszło do nagrania.

Na nowej płycie znajdą się utwory już klasyczne, standardy…

Tak. W tym jest cała ciekawostka. To są tak zwane covery, czyli przeboje, wielkie hity zrobione w rytmie salsy… “Volare”, “Bamboleo”, utwór, który Polacy znają z filmu “Zakazane piosenki”, “Kto handluje ten żyje”, a to jest meksykańska melodia, “Maria” Rickiego Martina, który tu się nazywa “Czadu Maryla” i piosenka z filmu “Desperado”, którą śpiewał Antonio Banderas… i wiele innych. To są stare latynoskie melodie. Mam nadzieję, że będzie to dobra zabawa. Zwłaszcza że teksty tych piosenek są po polsku.

rozmawiał: Jarek Brożek
źródło: Tele Tydzień/ 25.11.1999

Powrót