Kasa i seks

słowa i muzyka: A. Korzyński

Pamiętam koncert na zamku krzyżackim, który graliśmy dla bardzo bogatej firmy, a przede mną grały inne zespoły, bardzo znane. Po moim koncercie przyszedł organizator i powiedział, że szefowi tej firmy tak się on spodobał, że daje podwójną stawkę, żeby zagrać jeszcze raz. Na szczęście repertuaru mam dużo, zagraliśmy więc drugi raz. Po drugim koncercie przyszedł organizator i powiedział, że tak się podobało właścicielowi tej dużej firmy, że prosi o jeszcze raz, czyli trzeci raz, i że przebija stawkę – chce zapłacić potrójną cenę. Zespół do mnie: “Szefowa, zagrajmy, taka kasa”. Ale po prostu już świtało i powiedziałam: o nie, musi pozostać niedosyt, nie gramy, nie ma takiej ceny. I tak ta historia wiąże się z kasą; akurat nie z seksem, ale z kasą.

Powrót