Energetyczna i niepokorna

Żadna wielka impreza nie może odbyć się bez pani. Maryla Rodowicz jest gwarancją sukcesu. To dla Pani stresujące czy… już trochę nudne? Przecież dzieje się tak od wielu lat.

To, że ciągle mam branie, jest dla mnie fascynujące. Pobudza mnie, powoduje, że błyszczy mi oko, powstają nowe kostiumy i że inwestuję w siebie, żeby wyglądać. Wydaję nowe płyty, daję czadu na koncertach, ludzie przychodzą, bawią się. I o to chodzi.

Jest pani gwarancją sukcesu, mimo że wciąż trochę zmienia wizerunek. Jeszcze niedawno na płytach “Kochać” i “Jest cudnie” flirtowała pani z nowymi brzmieniami. Ostatnie płyty to powrót do korzeni. Album “50” – do klasyki polskiej muzyki rozrywkowej, zaś wydanie kilkanaście dni temu “Buty 2” do tekstów Agnieszki Osieckiej. Skąd te ciągłe zmiany, poszukiwania?

Świat idzie do przodu, a ja razem z nim. Nie można być konserwą, męczybułą. Teksty Agnieszki Osieckiej to piękno w czystej postaci. Takich piosenek dzisiaj się już raczej nie pisze. A do tego jeszcze kompozycje Seweryna Krajewskiego, Kasi Gaertner i Jacka Mikuły. To świetnie napisane piosenki, ale nie nazwałabym tego rewolucją, to raczej powrót do korzeni. “Buty 2” to 13 hitów – numer w numer. Nie ma tu słabych momentów. I to nie jest tylko moje odczucie, a zdanie fachowców.. To wielka satysfakcja dla artysty. W dodatku płyta dobrze się sprzedaje, już jest złota.

Zmieniają się mody, idole, a polską gwiazdą piosenki nr 1 jest wciąż Maryla Rodowicz. Jak pani to robi?

W środku to ta sama Maryla – energetyczna i niepokorna. Zmieniają się tylko dekoracje. Moja tajemnica, to młody duch – po prostu. Dopiero dojrzewam, niedawno skończył mi się trądzik. Zaczynam rozumieć życie. W pewnym sensie jestem ciekawostką przyrodniczą i muzyczną. Potrafię zaskakiwać publiczność i skupiać na sobie uwagę.

Wielu młodych ludzi marzy o wielkiej karierze. Niestety, nawet najbardziej utalentowani uczestnicy bardzo dziś popularnych talent shows szybko zostają zapomniani. Co mają robić, by za kilka lat być gwiazdami sylwestrowego koncertu w Warszawie, by ich płyty błyskawicznie stawały się złote?

Przede wszystkim trzeba być indywidualistą i nie dać się zmanipulować przez ludzi w branży. Trzeba robić swoje, to, w co się wierzy, bo wtedy to jest autentyczne, prawdziwe. mam szczęście, że całe życie otaczali mnie wspaniali autorzy i muzycy. Ale trzeba też pomagać szczęściu, dbać o swój wizerunek i o publiczność, kreować siebie.

rozmawiał: Tomasz Lada
zdjęcie: archiwum Maryli Rodowicz
źródło: Super Express 52/2011

Powrót