słowa: R. Ulicki
muzyka: J. Laskowski
Nie ja pierwsza zaśpiewałam tę piosenkę. Brakowało mi “hiciora”, a wcześniej usłyszałam w Opolu “Kolorowe jarmarki” w wykonaniu Janusza Laskowskiego. Ponieważ publiczność, która jak zwykle ma rację, pokochała tę piosen-kę od pierwszego wejrzenia, to pomyślałam: a co by było, gdybym sobie wzięła te “Jarmarki” i zagrała po swojemu? Chodziło mi o to, by stworzyć taki wizerunek grajka ulicznego… Zaprzyjaźniony z Teatrem STU rzemieślnik wykonał ogromną klatkę z drutu, która przyleciała samolotem tuż przed moim występem, a potem trzeba było jeszcze znaleźć hodowcę gołębi. I te gołębie siedziały sobie grzecznie za kulisami, a wszyscy pytali: po co te gołębie? Mówiąc szczerze, nie bardzo wiedziałam, co się z nimi stanie; nie wiedziałam, czy wyfruną z tej klatki. Miałam tylko taki pomysł, że wyjdzie mim z klatką z gołębiami i na końcu one wyfruną. Zrobił się taki obrazek podwórkowy. Gołębie nie chciały wylecieć, bo okazało się, że one w nocy śpią… I była afera, bo przyjaciele zwierząt protestowali, mówili, że maltretuję ptaki. Ptaki przeżyły, wróciły, a piosenka stała się wielkim hitem.